Moje spojrzenie na nauczanie zdalne

         Nauczanie zdalne jak grom z jasnego nieba spadło na naszą polską edukację. U mnie przypadało na klasę pierwszą. Czyli sam początek z atrakcjami. Nie miałam momentu przerażenia. Z rodzicami z tejże klasy od dawana posiadam grupę na komunikatorze Messenger. Sami rodzice oceniają, że grupa lepiej przewodzi informacje niż e- dziennik. Już wcześniej wprowadzałam również aplikację Class Dojo, którą dzieci pokochały. Niestety zaczęliśmy od współpracy z rodzicami. Obsługę konta ucznia chciała wprowadzić dopiero w klasie II. Całą edukację rozpoczęła od wywiadu, z jakich urządzeń i w jakich godzinach mogą korzystać dzieci. O wspólnym spotkani można było zapomnieć, większość rodziców pracuje, więc dzieci mają dostęp do urządzeń w określonych godzinach. Korzystają głównie ze smart fonów. Więc pozostaliśmy na facebook.
        Otworzyliśmy zamkniętą grupę, gdzie ja wrzucam swoje <mini produkcje>, w których witam się z dziećmi i prezentuję zdania na każdy dzień. Staram się przedstawiać wile zabaw, które rodzice mogą, ale nie muszą zastosować przed uzupełnianiem ćwiczeń. I mam bardzo pozytywny oddźwięk rodzice przesyłają filmiki, podczas których bawią się z dziećmi. Moi uczniowie są w swoich domach, więc postanowiłam wykorzystać ten dom. Pokazać uczniom, że w domu mogę się świetnie bawić nauką. I rodzicom, że mogą miło spędzić czas ze swoimi dziećmi.




Źródło fotografii
<a href="https://pl.freepik.com/darmowe-zdjecie-wektory/rodzina">Rodzina zdjęcie utworzone przez master1305 - pl.freepik.com</a>

Komentarze

Popularne posty